24 maja 2008

Koszykowy misz-masz







Gusia zaczęła chętnie bywać w Sisulowym koszyku. Sisi raz się zgadza na to bywanie, raz nie. A gdy się nie zgadza, Gusi pozostaje spanie na fotelu. Oczywiście, do drugiego koszyka nie wejdzie. Podjęła wczoraj dwie próby położenia się razem z Sisi, obydwie skazane na niepowodzenie z powodu niechęci Sisi do dzielenia się ciasnawą przestrzenią do spania. Gusia położyła się zatem przed koszykiem i spała tam tak mocno, że nie zauważyła Sisulki wychodzącej z tegoż.
Potem Gusia odkryła, że miło jest zasnąć w szafie pomiędzy torbami, szalikami, płaszczami. Sisi czym prędzej do niej przybiegła.

Wieczorem poczuły się na tyle pewnie i energicznie, że przystąpiły do uprawiania biegów. Mama tylko śmiała się z wędrującego pod naporem kocich łapek dywanu.

Na wieczór Sisi została zaproszona do spędzenia nocy w Gusiowym koszyczku (nie protestowała), a Gusia widząc wolny koszyk Sisulki wbiegła do niego czym prędzej i wyszła niedawno, na odgłos napełnianej miski.

Teraz znów prezentują dynamizm. Korzystają z dwóch pokoi i dość długiego korytarza. Za oknem deszcz i 8 st. ciepła. Niech biegają po domu, bo na działkę raczej nie pójdziemy
.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Co jest takiego w tym sisulkowym koszyku?
Rozbroiła mnie pierwsza fotka ;)

kociokwik pisze...

Mosame,
nie pojmuję w czym atrakcyjniejszy jest koszyk Sisi od koszyka Gusi. Może Gusiowy jeszcze za bardzo pachnie nowością?

Anonimowy pisze...

The nice thing with this blog is, its very awsome when it comes to there topic.

Anonimowy pisze...

What a great moment of reading blogs.

Anonimowy pisze...

Well, all I can say is. Im hungry.