Jako, że mamy na razie tylko jeden koszyk na kota, z tym jednym pojechaliśmy po Gusię. Jako, że zdarzyło jej się nabrudzić w owym koszyku, to należało wyprać wyścielidło. Zrobiłam to zaraz po powrocie do domu, a na tymczasowo położyłam w Sisulowym koszyku poduszkę. Sisi podeszła, powąchała i zrezygnowała ze swojego koszyczka. Bo nie pachniało i nie wyglądało tak jak zwykle. Wczoraj gdy już wyścielidło wyschło, Sisi raźnym krokiem podeszła do koszyczka, ułożyła się w nim wygodnie i spała, spała, spała...
poniedziałek, 25 lutego 2008
Komentarze:
hersylia810
2008/02/25 11:38:13
Sisiulek też ma emocjonujący czas, co zawsze jest dobrze odespać w SWOIM koszyczku, jakby ktoś miał wątpliwości :-)))
mbmm
2008/02/25 12:46:39
Oczywiście SWOJE trzeba podkreślić:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz