13 maja 2008

Świąteczne przygotowania



Porobiło się dziwnie ze świętami, bo Wigilia przypada w poniedziałek i trzeba wcześniej przygotować różne rzeczy, co się je przygotowuje dzień przed Wigilią. Pod tym hasłem przystąpiłyśmy do różniastych kulinarnych czynności. Przy krojeniu sałatki nadzorowała mnie Sisi. Nadzorowała dzielnie i wytrwale, posunęła się nawet do próbowania marchewki – czy aby dobrze ugotowana, odpowiednio drobno pokrojona i co najważniejsze czy czuć, że z działki Pani Magdy, a nie ze sklepu.
Jajka nie wzbudziły u niej entuzjazmu, a od ogórków odeszła pokazując owym ogórkom wdzięcznie oddalający się ogon.
Lepienie pierogów w większości przespała, a ocknąwszy się na momencik przywędrowała do kuchni, zajrzała z krzesła na blat szafek pokryty pierogami, obwąchała je i odpuściła. Ciasnota – pomyślała i widać to było wyraźnie – nawet kot nie ma gdzie łapki postawić. Ciri odniosła zdecydowanie większą korzyść z pierogów niż Kocilka – te rozpadnięte wylądowały w psiej misce. Cóż to było za ciamkanie...
Sisi za to odkryła w szafie upieczone już wczoraj drożdżowe makowce. Makowca zajęły całą półkę i Koteczka już nie dała rady się wcisnąć, ale od czego jest inteligencja i wysportowane ciało. Sisi wskoczyła na półkę niższą niż ta z ciastami, uczyniła wygibasa i przytknęła nos do ciasta. Mniam, jakie zapachy.. Sernik jej nie zasmakował. Tata usiłował ją nieco do siebie przekonać kawalątkiem krojonego ciasta, ale ona nie taka, żeby za kawałek ciasta dać się głaskać Panu Leszkowi. Co to, to nie...
Czytałam w jakiejś książce, że kot wchodził na szafki, na których leżało coś dobrego, zrzucał trochę psu i sam się najadał. Sisi i Ciri nie podjęły jeszcze takiej współpracy, choć jak sądzę jest im do niej już blisko... Sisi wskakuje na szafkę w kuchni, tej pod sufitem i zrzuca stamtąd schowane w koszyku orzechy włoskie. Może ma nadzieję, że Ciri też lubi grać w hokeja orzeszkiem?

sobota, 22 grudnia 2007

Komentarze:

beanylion
2007/12/22 17:41:39
Tak, makowiec jest najlepszy...mniami
mbmm
2007/12/23 08:15:00
Pewnie, że najlepszy. Wczoraj równie dobry okazał się być majonez z czosnkiem, gdy powędrowałam do kuchni po herbatę Sisi skorzystała z okazji i zlizała go z jednej kromki.

Brak komentarzy: