15 maja 2008

Dzień dobry, Sisi

Przez opary sennych majaków dociera do mnie dźwięk sprzątanej kuwety. Wchodzę do łazienki, a Kotelka sprząta. Udaje, że mnie nie widzi. Wyciągam rękę – kot odrywa się od szalenie zajmującej czynności, zerka na mnie lekko nieprzytomnym wzrokiem, po czym w jeden chwili przytomnieje, kwiczy i ucieka.
Łapię Sisula i chowam się pod kołdrę. Naprężają się kocie mięśnie i zostaję stratowana uciekającymi łapkami. Gdy ponownie zapadam w sen Sisi gryzie mnie w wystający poza łóżko łokieć. Z braku reakcji na gryzienie zaczyna ów łokieć lizać, by potem przesunąć się ku mojej twarzy i zacząć jej wylizywanie.
Myję zęby. Sisi otwiera sobie drzwi od łazienki, wskakuje na pralkę i próbuje mi zabrać rękę ze szczoteczką. Rozczarowaniem wita wypłukanie szczoteczki i ust.
Zaczynam robić kawę. Sisi znacząco zerka na szafkę, w której schowane są kocie witaminki. Chwilę później Kotelka robi się niebywale energiczna, biega po całym mieszkaniu, gra w piłkę i orzeszka, zawija dywan, a na widok mnie ponownie wchodzącej do kuchni wskakuje na parapet, zadziera łepetynę i czeka. Sisi uwielbia wywąchiwać zapachy dolatujące z podwórka. Zatem całym rytuałem staje się poranne wietrzenie mieszkania. Kocik zasiada na wspomnianym parapecie i gdy otwieram okno zaczyna węszyć. Delikatnie, w powietrzu. Później podsuwa się do szpary okiennej, próbuje stamtąd wyczuć, już dogłębniej, wszelkie napływające wonie. Ślicznie wtedy wygląda, taka zawąchana.

poniedziałek, 14 stycznia 2008

Komentarze:

hersylia810
2008/01/14 11:26:13
Zawąchany kotek ma jakby dłuższy nosek i zmrużone oczka, prawda? Może ja też założę blog o swojej kotce?
johnny777
2008/01/14 11:36:12
Ooo! Następny Kocioblog! Fajnie! Zapraszam na Nasz - niuniacat.blox.pl i zapisuję ten do zakładek! :)
Pozdrawiam!
olianka
2008/01/14 14:16:47
To niebywałe, ile radości może przysporzyć jedna kocia osoba :)
mbmm
2008/01/14 14:57:31
Hersylio,
oj, właśnie tak wygląda zawąchany kotek. Czekam na Twojego kociego bloga albo chociaż zdjęcia koteczki do obejrzenia:)
Johnny, pozdrawiam i witam:)
Olianko, to co z kocimi imionami?:)
olianka
2008/01/14 17:24:39
Moja mama na emeryturze planuje mieć Lucynkę lub Lucka. Moi teściowie in spe maja Bazyla, dochodzącego :) Ja marzę o rudej persicy Teofanii lub o norweskim leśnym Kalasantym :)
mbmm
2008/01/15 07:59:28
Olianko, śliczne imiona:) Tylko jak bedziesz zdrobniale nazywać Teofanię?
Zanim zdecydowaliśmy się na dopełnienie rodziny kotem poczytałam w mądrych książkach, że koty dobrze reagują na imiona krótkie, najlepiej z dwoma powtarzającymi się sylabami; stąd Sisi:)
henio75
2008/01/15 15:51:11
Zawsze wiadomo, kiedy kuweta jest pełna.
ŁUP! - kot wychodzi z kuwety (lekka kuweta, kot grubas zawsze przechyli ostatnią łapą)
...drapdrapdrapdrap - zagrzebujemy choćby wirtualnie.
EEch! - Pan wstaje pomóc w sprzątaniu kuwety...
nougatina
2008/01/15 18:52:31
Czytałyśmy chyba te same książki :) My też z tego powodu wybraliśmy imię Sissi. I rzeczywiście, reaguje błyskawicznie. Podobnie jak na słowa "jogurcik", "kabanos", "kurczak"... ;)
mbmm
2008/01/15 20:03:36
Henio,
Sisi czeka z zapełnieniem kuwety aż oprzytomnieję. Wcześniejsze sprzątanie ma na celu li i jedynie zwleczenie mnie z łóżka;)))
Nougatino,
myślisz, że równie dobrze mogłyśmy nadać naszym kotkom właśnie takie imiona?;)

Brak komentarzy: